Trzy obrączki i medalik. Historie czterech kobiet wywiezionych z Tykocina

W 80. rocznicę tragicznych wydarzeń w Tykocinie – wywiezienia przez Niemców około 400 mieszkańców do obozów koncentracyjnych – odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary. W trakcie uroczystości pracownicy Arolsen Archives przekazali czterem rodzinom ofiar depozyty – rzeczy zabrane ich krewnym wywiezionym do obozów.

Wywózka mieszkańców Tykocina

27 maja 1944 roku o godzinie czwartej rano Niemcy – pod pretekstem sprawdzenia dokumentów – wypędzili z domów całe rodziny i kazali zgromadzić się wszystkim na placu Czarnieckiego.

„Powstała ogromna panika, chaos, zagłuszana przez płacz dorosłych i dzieci, gdy podjechały trzy pierwsze samochody ciężarowe z plandekami. Natychmiast zaczęto do nich ładować niewinnych ludzi. Kobiety miały ze sobą niemowlęta, więc żandarmi wyrywali je z objęć matek i odrzucali na bruk” – mówiła podczas uroczystości Marzena Pisarska-Kalisty, badaczka historii Tykocina, autorka książek dokumentujących tragiczne losy mieszkańców. Jej rodzice byli wśród osób wywiezionych do obozów koncentracyjnych.

„Przed kościołem stał tłum małych dzieci zaskoczonych taką nagłą sytuacją. Pełne samochody odjechały. Ten spektakl powtarzał się jeszcez kilka razy. Pod wieczór miasto było już wyludnione. Zostali już tylko starzy ludzie i małe dzieci” – powiedziała.

Marzena Pisarska-Kalisty przedstawia wujka, który był świadkiem wywózki mieszkańców Tykocina

Deportowani mieszkańcy spędzili dwa dni w więzieniu w Białymstoku. Później przewieziono ich towarowymi pociągami do obozów koncentracyjnych. Mężczyzn do Gross-Rosen, a kobiety do Ravensbruck, skąd następnie przetransportowano większość z nich do kolejnych obozów – Bergen-Belsen i Sachsenhausen-Oranienburg.

Zwrot depozytów

Podczas uroczystości zostały zwrócone cztery depozyty – rzeczy zabrane kobietom wywiezionym z Tykocina do obozów koncentracyjnych. Wśród zachowanych pamiątek znalazly się trzy obraczki i medalik na łańcuszku.

„Dziś spotykamy się, by przekazać rzeczy osobiste rodzinom czterech ofiar: Jadwigi Wysockiej z d. Łukaszczyk, Elżbiety Wysockiej, Marii Dąbrowskiej i Heleny Zalewskiej z d. Kwiatkowskiej. Zwrot depozytów stał się możliwy dzięki pracy naszej wolontariuszki Manueli Golc, Małgorzaty Przybyły z Wydziału Poszukwiań oraz wiedzy i pomocy pani Marzeny Pisarskiej-Kalisty, autorki książki, dzięki której udało się dotrzec najpierw do jednej, a później do trzech kolejnych rodzin” – mówiła podczas wystąpienia na placu Czarnieckiego Anna Meier-Osiński, Outreach manager Arolsen Archives.

Anna Meier-Osiński, Outreach Manager Arolsen Archives, opowiedziała o kampanii poszukowania rodzin #StolenMemory oraz o działalności instytucji
Anna Meier-Osiński, Outreach Manager Arolsen Archives, opowiedziała o kampanii poszukowania rodzin #StolenMemory oraz o działalności instytucji

„Z tych ostatnich pamiątek, które dziś mają wielką wartość emocjonalną, sentymentalną, wyłaniają się historie czterech kobiet, które stały w tym miejscu przed nami dokładnie 80 lat temu. Miały wtedy przy sobie rzeczy, które dziś wracają w to samo miejsce” – dodała.

Historie każdej z czterech wywiezionych kobiet opowiedziała na placu Czarnieckiego Małgorzata Przybyła z Arolsen Archives. Historie te zostały odtworzone na podstawie zachowanych w archiwum dokumentów i pozyskanych w trakcie poszukiwań informacji.

Jadwiga Wysocka z d. Łukaszczyk

Jadwiga Wysocka urodziła się 6 sierpnia 1913 roku w Tykocinie jako córka Antoniego i Wiktorii z Zambrzyckich. Jadwiga znalazła się wśród 400 ieszkańców wywiezionych 27 maja 1944 roku z Tykocina. Po wywiezieniu została 1 czerwca 1944 r. osadzona w niemieckim kobiecym obozie koncentracyjnym Ravensbrück. Organem kierującym do obozu była SD, czyli Służba Bezpieczeństwa Rzeczy (Sicherheitsdienst).

Matylda Kniżewska odebrała z rąk Manueli Golc, wolontariuszki Arolsen Archives, pamiątkę po wujence Jadwidze Wysockiej

Po dotarciu do obozu nazwisko Jadwigi zastąpiono numerem więźniarskim 40753 i zaliczono ją do kategorii więźniów politycznych, a następnie umieszczono w baraku nr 23. W Ravensbrück przebywała do końca sierpnia 1944 roku, bowiem 31 sierpnia została przeniesiona do obozu koncentracyjnego Neuengamme. Tutaj otrzymała nowy numer 5462.

Należy jednak pamiętać, że kobiety kierowane do Neungamme nie przebywały w obozie macierzystym, tylko trafiały do do podobozów. W 24 podobozach kobiecych, które zostały przydzielone do głównego obozu Neuengamme w latach 1944/45, więźniarki były zatrudnione przy produkcji zbrojeniowej, usuwaniu gruzu i budowie prowizorycznych domów. Osiem z podobozów znajdowało się na terenie Hamburga. Kobiety pochodziły ze Związku Radzieckiego, Czechosłowacji, Węgier, Polski, Słowenii, Francji, Belgii, Holandii i Niemiec.

Małgorzata Przybyła (Wydział Poszukiwań Arolsen Archives, odpowiedzialna za wnioski z Polski) wraz z Matyldą Kniżewską podczas przekazania pamiątki Jadwigi Wysockiej

Pod koniec działań wojennych Jadwiga została uratowana z obozu. Było to efektem starań szwedzkiego dypolmaty, hrabiego Folke Bernadotte. W lutym 1945 Folke Bernadotte rozpoczął negocjacje z Niemcami o uwolnienie przede wszystkim skandynawskich więźniów z niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych. W ramach tej akcji z obozów wywieziono ponad 15 tys. więźniów, z czego ok. 7795 pochodziło ze Skandynawii, a ok. 7550 z innych krajów w tym również z Polski. 20 kwietnia 1945 r., kiedy rozpoczęła się ewakuacja obozu koncentracyjnego Neuengamme, tak zwane „białe autobusy” odtransportowały do Szwecji ponad 4 tysiące więźniów.

Po kilkumiesięcznym pobycie w Szwecji powróciła do Polski. Pamiątkę po Jadwidze odebrała Matylda Kniżewska, dla której Jadwiga była wujenką.

Elżbieta Wysocka

Elżbieta Wysocka urodziła się 10 listopada 1914 roku w Tykocinie jako córka Karola i Pauliny. Również była w transporcie przywiezionym 1 czerwca z Białegostoku do KL Ravensbrück. Tam otrzymała numer 40 746 i została umieszczona w baraku obozowym nr 15, a potem w baraku nr 23.

Podobnie jak Jadwiga w ostatnim dniu sierpnia została skierowana do obozu koncentracyjnego Neuengamme. Miała ogromne szczęście, bowiem pod koniec działań wojennych została uratowana z obozu i przewieziona do Szwecji w ramach akcji „białe autobusy”.

Elżbieta Rakowicz odebrała pamiętkę po swojej babci Elżbiecie Wysockiej

Ostatnią pamiątkę po Elżbiecie odebrała jej wnuczka – Elżbieta Rakowicz.

Maria Dąbrowska

Maria Dabrowska urodziła się 14 listopada 1904 roku w Tykocinie. Również i ona została wywieziona 1 czerwca do obozu koncentracyjnego Ravensbrück, gdzie oznaczono ją numerem więźniarskim 40 644. Maria została umieszczona najpierw w baraku obozowym nr 15, a potem w baraku nr 23. Po kilkutygodniowym pobycie w Ravensbrück została przeniesiona do obozu koncentracyjnego Neuengamme. Obóz główny tego obozu znajdował się koło Hamburga i przebywali w nim tylko mężczyźni. Kobiety były kierowane do licznych podobozów usytuowanych w pobliżu fabryk zbrojeniowych, gdzie więźniarki pracowały przy produkcji amunicji dla niemieckiego wojska. Maria doczekała wyzwolenia w obozie koncentracyjnym Bergen-Belsen.

Pod koniec 1944 roku Bergen-Belsen przekształcono w obóz koncentracyjny, a jego komendantem został Joseph Kramer, były zwierzchnik Auschwitz-Birkenau. Na przełomie 1944 i 1945 roku do Bergen-Belsen przywieziono 40–50 000 więźniów z innych obozów. Baraki były przepełnione, wiele osób chorowało, brakowało urządzeń sanitarnych, stale zmniejszano racje żywnościowe. Jeszcze na początku kwietnia do obozu przybywały nowe transporty. Równocześnie między 6 a 11 kwietnia, z Bergen-Belsen trzema pociągami wywieziono około 8 tysięcy więźniów – jeden z nich dotarł do celu (Terezin; niem. Theresienstadt), dwa następne transporty przejęli i oswobodzili Amerykanie (okolice Magdeburga) oraz Rosjanie (okolice Tröbitz). Obóz Bergen-Belsen został wyzwolony przez Anglików 15 kwietnia 1945 roku.

Irena Kozakiewicz odebrała pamiątkę po swojej cioci Marii Dąbrowskiej

Maria została otoczona opieką przez Polski Czerwony Krzyż, pod którą znajdowała się jeszcze w maju 1945 r. Nie wiadomo, kiedy wróciła do Polski. Pamiątkę po Marii Dąbrowskiej – łąńcuszek z medalikiem – odebrała w Tykocinie Irena Kozakiewicz – bratanica Marii.

Helena Zalewska z d. Kwiatkowska

Również Helena Zalewska 1 czerwca dotarła w specjalnym transporcie z Białegostoku do KL Ravensbrück. Miała przy sobie ślubną obraczkę.

W obozie jej nazwisko i imię zastąpił numer obozowy 40 946. Wszystkie kobiety z tego transportu zostały przydzielone do nazistowskiej kategorii więźniów politycznych. Pani Helena została umieszczona wraz z innymi kobietami w baraku 23.

Przekazanie pamiatki po Helenie Zalewskiej

31 sierpnia 1944 r. została przeniesiona do obozu koncentracyjnego Neuengamme. Po przeniesieniu, pani Helena otrzymała nowy numer więźniarski W 5466. Pod koniec działań wojennych znalazła się w grupie osób uratowanych z obozów. Również dzięki pomocy hrabiego Bernadotte dotarła 26 kwietnia 1945 roku do Szwecji. Jak podała podczas rejestracji, urodziła się 10 września 1909 roku w Tykocinie jako córka Stanisława i Józefy.

Z zawodu była krawcową. Do ojczyzny powróciła na pokładzie parowca pasażerskiego Kastelholm Ingrid, który 20 października 1945 r. wypłynął ze szwedzkiego portu w Malmö do portu w Gdyni. Kastelholm w roku 1945 pływał w czarterze Szwedzkiego Czerwonego Krzyża. Przez pierwsze powojenne miesiące transportował z Niemiec uwolnionych więźniów obozów koncentracyjnych, a od października do grudnia 1945 przewoził z Malmö do Gdyni polskich repatriantów. W jedenastu rejsach miejsce na jego pokładzie znalazło 2347 Polaków.

„Wrażliwość na krzywdę drugiego człowieka”

Podczas uroczystości na placu Czarnieckiego, a później również podczas spotkania wokół książki Marzeny Pisarskiej-Kalisty „Mieszkańcy Tykocina w obozach koncentracyjnych 1944-1945” – głos zabierali przedstawiciele władz samorządowych, rządowych, Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, Rodziny Ravensbruck, Muzeum Więzienia Pawiak, Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych, Klubu Mauthausen-Gusen, a także pracownicy Arolsen Archives.

80. rocznica wywiezienia mieszkańców Tykocina do obozów koncentracyjnych

We wszystkich wystąpieniach podkreślano rolę pielęgnowania pamięci o ofiarach i przekazywania wiedzy kolejnym pokoleniom. Wicedyrektor Muzeum Podlaskiego Bogusława Szczerbińska mówiła: „Musimy ze szczególną troską pielęgnować postawy wzajemnej tolerancji i wrażliwości na krzywdę drugiego człowieka”. Pojawiły się również odniesienia do wojny w Ukrainie. Wicewojewoda podlaski Paweł Krutul podkreślał, że u naszych wschodnich sąsiadów codziennie giną cywile i mówił, jak ważne jest budowanie porozumienia, by nie powtarzały się wielkie tragedie.

Przed uroczystościami upamiętniającymi te wydarzenia odsłonięto na cmentarzu nową tablicy z napisem: „W hołdzie mieszkańcom Tykocina. 157 więźniom zamordowanym w niemieckich obozach koncentracyjnych w latach 1944-1945, tym, którzy przeżyli i już żyją wiecznością oraz zesłanym na Syberię w latach 1939-1945”.

Historie osób wywiezionych 27 maja 1944 roku z Tykocina zostały również przypomniane na wystawie plenerowej „Kamienne świadectwo”, którą można do 31 sierpnia 2024 r. zobaczyć na placu Czarnieckiego. Ekspozycja została opracowana przez Marzenę Pisarską-Kalisty we współpracy z Katarzyną Śliwowską, Magdaleną Lewonowską i Renatą Makarską.

Fragment wystawy plenerowej "Kamienne świadectwo"
Fragment wystawy plenerowej "Kamienne świadectwo"

Cookie-Hinweis

Diese Webseite verwendet Cookies, um Ihre Nutzererfahrung zu verbessern. Indem Sie auf die Schaltfläche „Einverstanden“ klicken , akzeptieren Sie den Einsatz von allen Arten von Cookies. Falls Sie einige Cookies bei Ihrem Besuch auf unserer Website nicht einsetzen möchten oder für weitere Informationen über Cookies klicken Sie bitte auf “Mehr Informationen”. Weiterführende Informationen finden Sie in unserer Datenschutzerklärung.

We use Cookies button